Mój samochód: xantia
Poj. silnika (cm3): 1800
Paliwo: etylina+gaz
Wersja:: 5dr
Rok prod.:: 1994
Dołączył: 16 Mar 2012 Posty: 165 Skąd: Toruń
Wysłany: 1 Grudzień 2013, 14:07 Maglownica w Xantii.
Wczoraj a więc w dniu kiedy wielu uczestniczyło w uroczystościach poświęconych Andrzejom a kolejna ich część bawiła się w Toruniu na obchodach rocznicowych jedynego słusznego radia [dramat,całe miasto zablokowane],ja wraz z bratem walczyłem w garażu.Pokonaliśmy ostatni i chyba najgorszy problem w mojej Xantii a dotyczący cieknącej maglownicy.Bardzo długo się przygotowywałem,przeczytałem chyba wszystko co dotyczyło jej wymiany.Właśnie czytając opisy użytkowników doszedłem do przekonania że choćby z uwagi na trudny dostęp do ustrojstwa nie będę bawił się w poszukiwanie gdzie leci i ewentualne uszczelnianie ale pójdę na całość i wymienię wszystko.Ani ja ani brat nie jesteśmy mechanikami niestety a informacje płynące w kilku warsztatów [reszta jak słyszy o jakie auto chodzi poddaje się natychmiast] cenę za wymianę proponowało w rozdziale + - 500 złotych.Było więc o co walczyć.Wcześniej kupując maskę do auta udało się za niewielkie pieniądze kupić maglownicę w stanie o 100 % lepszym od tego co miałem w aucie.Była suchutka wszędzie i nie było śladu że gdzieś cieknie.Pozostało tylko działać.Mając do dyspozycji dobrze wyposażony garaż z kanałem i pokonawszy strach wczoraj padło sakramentalne-robimy.Dużą pomocą było to że mieliśmy obok inną co pozwoliło uniknąć odkręcania czegoś niepotrzebnie.Reszta to zaznaczając że trzeba jednak w garażu mieć trochę sprzętu zabawa.Auto powędrowało na kobyłki,koła na bok,ciśnienie won i do dzieła.Rozpięliśmy końcówki i krzyżak kolumny kierowniczej a następnie dwie śruby trzymające samą maglownicę.Na samym końcu dopiero czas przyszedł na przewody zasilający i od powrotu.Zawsze z nich coś pocieknie a więc zostawmy to na koniec.Teraz przyszedł czas na wyjęcie.W lewo czy w prawo?My zdecydowaliśmy się na wyjmowanie w lewo.I tu niespodzianka ale nie tak wielka bo tego się spodziewaliśmy.Bardzo istotna informacja.Brakuje miejsca które można zrobić odkręcając śruby od sanek i to tylko z jednej strony.Drugiej strony nawet nie ruszaliśmy.Następnie krótką łapką lub breszką robimy sobie miejsce oddzielając je od budy a w to miejsce wciskamy jakiś przygotowany klin drewniany.Z tej samej strony odkręciłem też śruby drążka stabilizatora i przy okazji w końcowej fazie wymieniłem tu gumę na nową.Po zrobieniu sobie miejsca którego potrzebujemy około 3 , 4 centymetrów zdecydowanymi ruchami pamiętając jednak o tym że jest tam wiele innych przewodów,obracamy w razie potrzeby głowicę magla raz w górę raz w dół po chwili czujemy ulgę bo ustrojstwo znajduje się poza autem.Nie wspominałem o tym wcześniej ale cieknący olej w połączeniu z piachem pokrył to wcześniej grubą warstwą tłustego błota.Tym którzy boją się ubrudzić rączki zdecydowanie nie polecam ,niech dalej bawią się pilotami od tv.Czując ogromną ulgę [bo jak wylazło to i wlezie] trzepnęliśmy po piwku i przygotowawszy wcześniej to co tam ma być zabraliśmy się za wkładanie zamiennika.Dodam że mając w tym miejscu zdecydowanie więcej miejsca poprawiłem jedno ze złączy i naturalnie oczyściłem ten fragment auta z tłustego błota.Wkładanie poszło dosłownie jak z płatka bo wiedzieliśmy już w którą stronę co przekręcić aby się zmieścić.Bajka,dosłownie.Po jakiejś półtorej godziny odczuliśmy kolejną satysfakcję dokręcając ostatnią śrubę.Wszystko spasowało się wręcz idealnie a jedyny problem powstał przy podłączaniu przewodów.Ciasno tam niesamowicie a potrzeba użycia drugiej ręki na którą brak miejsca jest wręcz dramatyczny.Użycie jednak długich cienkich szczypiec jest bardzo pomocne.Uzupełnienie płynu i w całym układzie dokończyła dzieła.Naturalnie w poniedziałek udam się na ustawienie zbieżności aby mieć już 100 % pewności że auto mam sprawne w tylu samo procentach.Rozpoczęliśmy o 10:00 a zakończyliśmy o 18:00 ale żaden z nas nie żałuje.Poza ogromną satysfakcją z utarcia komuś nosa,jest jeszcze osobista satysfakcja z tego co się dokonało wraz z faktem że warto czasami pobrudzić rączki za taką kasę.Chyba że ktoś ma jej do oporu i woli płacić nawet za dopompowanie powietrza w kołach.Diabeł wcale nie jest taki straszny.
Zdjęcie0741.jpg Następca.
Plik ściągnięto 657 raz(y) 52,08 KB
WP_20131130_010.jpg Sam widok wskazuje że to był złom.
Plik ściągnięto 650 raz(y) 107,9 KB
_________________ Nie wystarczy mieć sprawny umysł, trzeba go jeszcze dobrze używać. Kartezjusz.
Mój samochód: Citroen C5 x7
Poj. silnika (cm3): 2000
Paliwo: diesel
Wersja:: limuzyna
Rok prod.:: 2009
SKYPE - login: dejnekomirek Pomógł: 204 razy Dołączył: 25 Maj 2013 Posty: 2735 Skąd: Duisburg
Wysłany: 1 Grudzień 2013, 14:30
Brawo. Jesli odkrecales silownik, a raczej tak, to mam nadzieje, ze nie zapomniales uzyc kleju do gwintow na srubach laczacych silownik do przekladni. Samoczynne rozlaczenie sie tech polaczen skutkuje problemem z utrzymaniem toru jazdy. Efekt jest bardzo niebezpieczny. Pozdrawiam
Mój samochód: xantia
Poj. silnika (cm3): 1800
Paliwo: etylina+gaz
Wersja:: 5dr
Rok prod.:: 1994
Dołączył: 16 Mar 2012 Posty: 165 Skąd: Toruń
Wysłany: 2 Grudzień 2013, 10:45
Zuch piszesz kolego?Wiek wskazuje już raczej bardziej na harcerza ale przyznam Ci że rany do dzisiaj liżę.Naturalnie w opisie starałem się pominąć kwestie związane z puszczeniem nerwów czy to brata czy moich.Sprawa nie jest bardzo skomplikowana ale potrzeba dużo cierpliwości.Tu brak miejsca,tam znowu zanim podłączysz przewody płyn na pysk leci.Ktoś kto jak wspomniałem boi się pobrudzić ,nerwy puszczą już na początku i rzuci w diabły.Wpisu jako takiego dokonałem z powodu braku takiego.Przygotowywałem się bardzo długo do tego śledząc wątki i tematy.Wiele właśnie z tego forum uzyskałem łącząc opisy ale chwalił nie będę aby nie spotkać się z zarzutem że jak zwykle cukruję.Nie o cukier tu chodzi ale o wymianę doświadczeń i co za tym idzie oszczędności w portfelu.Mieć 4 czy 5 stówek w portfelu to chyba różnica.Mając na uwadze że moje dane są na mapce pomocy gdyby ktoś się bał niech dzwoni lub podjeżdża,pomogę.Zawieszenie ok,skrzynia chodzi jak z salonu [o tym ze wstydu nie pisałem],maglownica wymieniona,szczelność 100 %.Pozostał tylko silnik i Xantia polegnie.Niczym nie zaskoczy. [pukam w niemalowane]Pomyśleć że to wszystko przez jednego mechanika który jak zobaczył co kupiłem,patrzył na mnie z politowaniem a następnie zaczął wymyślać powody dlaczego nie bo nie.Cymbał po prostu nie miał pojęcia o tej prostej w sumie konstrukcji a mnie sprowokował do działania.W zasadzie postawię mu przy okazji flaszkę.Mam co robić na emeryturze.
_________________ Nie wystarczy mieć sprawny umysł, trzeba go jeszcze dobrze używać. Kartezjusz.
Wiele właśnie z tego forum uzyskałem łącząc opisy ale chwalił nie będę aby nie spotkać się z zarzutem że jak zwykle cukruję.
Widzę, że zostało na długo w pamięci.
Bardzo przepraszam , to miał być żart. Nie miałem nic złego na myśli. Chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle .....
Co do wymiany magla - gratuluję.
Dodam, że jak kupiłem Xantię to też słyszałem uwagi typu:
- coś Ty kupił .... przecie w tym aucie pękają rurki, są problemy z hydrauliką, to francuz i tak można by jeszcze wymieniać. Dzisiaj jednak mogę stwierdzić, że najbardziej psioczą i narzekają ludzie, którzy nie mieli do czynienia z hydrowozami.
Mój samochód: Xantia V6 Activa
Poj. silnika (cm3): 2946
Paliwo: Pb
Wersja:: Berline
Rok prod.:: 1998 Pomógł: 24 razy Dołączył: 15 Wrz 2010 Posty: 744 Skąd: Bytom
Wysłany: 2 Grudzień 2013, 15:39
Gratulacje z tą wymianą , za każdym razem jak coś poprawie po mechaniorach dochodzę do wniosku że mechanika Xantii jest prosta jedynie czego wymaga to cierpliwości , dokładności i minimum wiedzy Tak a propos wiedzy na zdjęciach ładnie widać przewody przekładnia/wspomaganie moje są mocno zżarte a mam nowe do wymiany (kapkę z innego modelu ale zawsze coś) czy tam między przewód/przekładnia jest jakaś uszczelka czy może przewód po mocnym dokręceniu sam się uszczelni. Pozdrawiam Mietek.
Mój samochód: xantia
Poj. silnika (cm3): 1800
Paliwo: etylina+gaz
Wersja:: 5dr
Rok prod.:: 1994
Dołączył: 16 Mar 2012 Posty: 165 Skąd: Toruń
Wysłany: 2 Grudzień 2013, 18:55
Mietek,odpowiadając na Twoje pytanie pozwolisz że wrócę do tematu powiedzmy za dzień,dwa.Dziś byłem przez chwilę w garażu ale starą maglownicę na sam jej widok potraktowałem butem i leży jak leżała.Tych rurek nie ruszałem dlatego nie mam zamiaru wprowadzać w błąd.Jedynymi była rurka zasilająca i wężyk od powrotu.To miejsce widać z kawałkiem węża na końcu i za słynną opaską zaciskową marki Citroen [omal godzinę walczyłem ze starą aby zdjąć bo miejsca na drugą rękę zero,byłem gotowy wprowadzać nowy wąż aby uniknąć dramatu].Odkręciłem naturalnie ten króciec [klucz 17] aby nie utrudniał wkładania magla a jako uszczelnienie zastosowano połączenie metal-metal jak w zwykłym śrubunku.Przewód zasilający tradycyjnie jak przy pompie.W otworze siedzi uszczelka i w nią rurka do końca + nakrętka.Interesujące Cię przewody po odkręceniu sprawdzę i napiszę abyś miał czas na ewentualne przygotowanie uszczelnienia.
Pozdrawiam nie mniej pamiętliwego Jacola.Ja o Tobie kolego nawet nie wspomniałem a minęło już tyle czasu. Nic się nie stało a ze wszelkimi zapytaniami czy wątpliwościami uciekłem na inną stronę gdzie moje naprawy,remonty czy opisy uzyskują dość wysokie oceny [ ] i wielu z nich czerpie podobnie jak ja od wielu.
PS Moje auto za kilkanaście dni wejdzie w piękny wiek.Prawdę mówiąc nie wiem czy pozbędę się jej kiedykolwiek.Jedni zbierają znaczki,inni widokówki.Jedyną przeszkodą może być to złodziejskie Państwo bo jak ją kiedyś postawię u córki na działce a przestanę opłacać,to gotowi na mnie nasłać Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny albo dopominać się będą zaświadczenia o złomowaniu!
_________________ Nie wystarczy mieć sprawny umysł, trzeba go jeszcze dobrze używać. Kartezjusz.
Mój samochód: Xantia V6 Activa
Poj. silnika (cm3): 2946
Paliwo: Pb
Wersja:: Berline
Rok prod.:: 1998 Pomógł: 24 razy Dołączył: 15 Wrz 2010 Posty: 744 Skąd: Bytom
Wysłany: 2 Grudzień 2013, 22:01
Miroslaw998 nie ma problemu nie pali mi się , dzisiaj walczyłem z wymianą wydechu i znam bardzo dobrze to uczucie niechęci do złośliwych elementów z którymi człowiek walczył. Co do pomysłu do Xsiężnej ja swoją mam zamiar trzymać jeszcze następne 170tyś km A tak z ciekawości cóż to za sympatyczna stronka, chętnie bym pooglądał
Pozdrawiam Mietek.
Mój samochód: xantia
Poj. silnika (cm3): 1800
Paliwo: etylina+gaz
Wersja:: 5dr
Rok prod.:: 1994
Dołączył: 16 Mar 2012 Posty: 165 Skąd: Toruń
Wysłany: 3 Grudzień 2013, 20:15
Kolego Mietku,dziś sprężyłem się na tyle że po dotarciu do garażu nie chcąc już potrzeć na złom,rozbebeszyłem wszystko.Rozebrałem na czynniki pierwsze aby poza faktem samodzielnego stwierdzenia dlaczego tak lała,poznać zasadę działania,sposób wykonania bo może kiedyś ...Nie,lepiej nie choć dziś doszedłem do jeszcze jednej ciekawej sytuacji.Chodzi mianowicie jak skrócić całość aby podczas wymiany mieć lepsze możliwości manewrowania.Zostawmy to jednak a wróćmy do tego co Ciebie czeka.Otóż oba przewody,obie rurki to popularny kluczyk 12 i jazda.Nie ma żadnej filozofii i poradzisz sobie doskonale.Wszystkie połączenia widoczne na fotkach.W razie pytań,zapraszam.Co do strony to wcale nie tak trudno na nią trafić.O swoich autach coś tam wypisuję na autoWcentrum.pl.Pozdrawiam.
1.jpg Wszystkie takie same.
Plik ściągnięto 521 raz(y) 75,98 KB
_________________ Nie wystarczy mieć sprawny umysł, trzeba go jeszcze dobrze używać. Kartezjusz.
Mój samochód: Xantia V6 Activa
Poj. silnika (cm3): 2946
Paliwo: Pb
Wersja:: Berline
Rok prod.:: 1998 Pomógł: 24 razy Dołączył: 15 Wrz 2010 Posty: 744 Skąd: Bytom
Wysłany: 3 Grudzień 2013, 23:18
Nie to żebym był upierdliwy ale dalej nie wiem czy są tam jakieś uszczelki tak po cichu przypuszczałem że tam działasz czytałem twoje artykuły i też mam uczulenie na mechaników różnej maści
Pozdrawiam mietek
_________________ Była mućka Xantia Millesime HDi, jest Xantia ActivaV6 w trakcie poskramiania
Mój samochód: xantia
Poj. silnika (cm3): 1800
Paliwo: etylina+gaz
Wersja:: 5dr
Rok prod.:: 1994
Dołączył: 16 Mar 2012 Posty: 165 Skąd: Toruń
Wysłany: 11 Grudzień 2013, 21:58
Minęło około dziesięciu dni od wymiany i pozwoliłem sobie dziś posprawdzać dokładnie czy w tak zwanym międzyczasie coś się nie poluzowało czy coś nie zostało pominięte.Suchutko aż miło popatrzeć ,choć w jednym miejscu na wężu od powrotu z maglownicy zauważyłem zieloną kropelkę.Przypomniałem sobie że walcząc ze starą opaską zaciskową mogłem z uwagi na brak miejsca uszkodzić wąż. Tak właśnie się stało.Nowa opaska niby trzymała ale to faktycznie niby.Okazało się że rozciąłem wąż na samym końcu i delikatnie bo delikatnie ale jednak pewności że będzie trzymać nie miałem.Przyznam że ten właśnie wąż dał nam "popalić" już za pierwszym razem,dlatego bez wahania stary przewód wylądował w śmietniku a założyłem zupełnie nowy.Odległości są takie że układa się przyzwoicie i nie ma mowy że nie są to firmowe kolanka.Mam to w nosie.Ważne że jest szczelnie,jest odpowiedni przepływ a wąż spełnia odpowiednie normy.Uzupełniłem płyn i kilka pompek postawiło auto w odpowiedniej pozycji. Chciałbym przy okazji zapytać bardziej wtajemniczonych i doświadczonych czy w przypadku odkręcania słynnej śruby na klucz 12 układ zawsze się odpowietrza czy też istnieje możliwość że tamtędy powietrze zasysa? Pytanie jest o tyle zasadne że w pierwszym momencie faktycznie czuć świst powietrza lecz po dłuższej chwili dokręcając śrubą lecz nie do samego końca,trudno wyczuć czy powietrze uchodzi.Logika wskazuje że ssać nie powinno ale czy na pewno?Świeczkę odpalić i sprawdzać czy dmucha?
_________________ Nie wystarczy mieć sprawny umysł, trzeba go jeszcze dobrze używać. Kartezjusz.
miroslaw998, Magiczna 12 jest do spuszczania ciśnienia w układzie. Ten świst to zejście ciśnienia do zbiornika LHM.
Powietrza nie zaciągnie, bo pod śrubą jest kulka.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum